Nie było sensacji, nie było wstydu (FOTO)
Walczyli na ile potrafili, ale rywal był po prostu wyraźnie lepszy. W derbach Dolnego Śląska ŚKPR Świdnica przegrał we własnej hali z absolutnym dominatorem rozgrywek I ligi i kandydatem nr 1 do awansu Śląskiem Wrocław 24:38 (11:16).
Była to jedenasta z rzędu wygrana wrocławian i trzecia przegrana ŚKPR-u. Nasz zespół spadł w tabeli na dziesiąte miejsce, ale przewaga nad strefą spadkową jest nadal bezpieczna, a przed świdniczanami mecze z rywalami w zasięgu: na wyjeździe z Ostrovią i u siebie z Anilaną Łódź.
Z pewnością wielu kibiców po cichu liczyło, że świdniczan stać będzie na sprawienie sensacji i pokonanie faworyzowanego rywala. Przed rokiem sztuka ta się udała i to we wrocławskiej Orbicie. W sobotę sensacji nie było. ŚKPR poległ, ale pamiętać należy naszpikowanymi rutynowanymi graczami rywale idą przez rozgrywki jak burza. Biorąc pod uwagę, że w tym sezonie Śląsk dwukrotnie wygrywał na wyjazdach różnicą ponad 30 trafień, rezultat osiągnięty przez walczące o utrzymanie Szare Wilki nie jest tragiczny.
Rozpoczęło się wielce obiecująco. Podopieczni Krzysztofa Terebuna zaskoczyli Śląsk obroną 4+2. Lider popełniał sporo własnych błędów. Bardzo dobrze w bramce ŚKPR-u spisywał się Bartłomiej Pawlak, a skutecznością rzutów z dystansu tradycyjnie imponował Mateusz Piędziak. W efekcie kibice oglądali naprawdę wyrównane zawody. Ba! W 14. minucie po dwóch golarz z rzędu wspomnianego Piędziaka świdniczanie prowadzili 7:5. Pięć minut później było jeszcze 8:8, ale w końcu górę zaczęło brać większe doświadczenie i umiejętności podopiecznych Aleksandra Malinowskiego. Prawdziwy dzień konia miał lewoskrzydłowy Śląska Łukasz Płonka (11 bramek). W końcówce pierwszej części regularniej zaczęli trafiać też Arkadiusz Miszka i Łukasz Jarowicz i Śląsk odskoczył na pięć trafień (16:11).
Na początku drugiej połowy ŚKPR zbliżył się jeszcze na dystans czterech bramek. Po trafieniach Stanisława Makowiejewa i Piędziaka w 32. minucie było 13:17. ŚKPR nie ustrzegł się też własnych błędów. Seria nieudanych akcji napędzała zabójczą broń gości - kontratak. W 44. minucie WKS po raz pierwszy uzyskał dziesięć bramek przewagi (27:17), a sześć minut później było już 33:19. Dodatkowo sytuację skomplikowało zejście z boiska Krzysztofa Misiejuka (czerwona kartka z gradacji kar). Mimo tego w końcówce spotkania gra znów się wyrównała. Świdniczanie ambitnie walczyli o możliwie najkorzystniejszy wynik. Celne rzuty Makowiejewa i Patryka Rogaczewskiego dały ostatecznie wynik 24:38.
STATYSTYKI
ŚKPR Świdnica – Śląsk Wrocław 24:38 (11:16)
ŚKPR: Pawlak, Gątko, Bajkiewicz – S. Makowiejew (8), Piędziak (7), K. Rogaczewski (4), Misiejuk (2), P. Rogaczewski (2), Rzepecki (1), Węcek, W. Makowiejew, Motylewski, Brygier, Pułka
Śląsk: Schodowski, Philippe – Płonka (11), Miszka (7), Jarowicz (4), Kryński (4), Wróblewski (3), Ścigaj (3), Gałat (2), Koprowski (2), Herudziński (1), Baran (1), Nowak
Kary: ŚKPR 8 minut, Śląsk 6 minut
Karne: ŚKPR 1/1, Śląsk 5/4
Przebieg meczu: 5' 2:1, 10' 3:5, 15' 7:6, 20' 8:10, 25' 9:13, 30' 11:16, 35' 13:19, 40' 15:23, 45' 18:28, 50' 20:33, 55' 21:36, 60' 24:38
Sędziowali: Stężowski (Lubin), Ziablicki (Jelenia Góra)
Delegat ZPRP: Jaworski (Głogów)
Widzów: 300
POWIEDZIELI PO MECZU:
Krzysztof Terebun (trener ŚKPR-u): Trzeba mierzyć siły na zamiary. Graliśmy z zespołem, w którym większość ludzi ma przeszłość w Superlidze, a niektórzy nawet w kadrach. Do tego Śląsk ma bardzo szeroką, doświadczoną ławkę. Przed meczem porażkę dychą brałbym w ciemno. Uważam nawet, że była szansa skończyć zawody z 5-7 bramkami straty. O naszej wysokiej porażce zadecydował początek drugiej połowy. Bardzo słabe dziesięć minut, poszły kontry, Śląsk odskoczył na dziesięć bramek i z chłopaków zeszło powietrze. Po dwóch dramatycznie słabych meczach, zagraliśmy niezłe spotkanie. To dobry prognostyk przed bardzo ważnymi dla nas meczami z Ostrovią i Anilaną.
Aleksander Malinowski (trener Śląska): To był mecz bez historii, skoro po takiej grze wygraliśmy czternastoma bramkami. Przed nami wciąż bardzo dużo pracy, bo oczekuję od tych zawodników, że mając takie umiejętności i potencjał będą potrafili sami zastosować pewne rozwiązania na boisku, a nie czekać aż wskaże im je trener.
Bartłomiej Pawlak (bramkarz ŚKPR-u): Były przebłyski naprawdę dobrej gry. I w obronie i w ataku. Myślę, że z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę.
11. kolejka
Anilana PŁ UŁ Łódź – AZS UMCS Lublin 39:30 (19:14)
SPR Tarnów – KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. 24:25 (11:12)
GKS Olimpia Piekary Śląskie – UKS Olimp Grodków 30:29 (16:17)
Viret CMC Zawiercie – MKS Kalisz 37:32 (17:17)
AZS Przemyśl – SPR Zagłębie Sosnowiec 38:28 (14:16)
ŚKPR Świdnica – WKS Śląsk Wrocław 24:38 (11:16)
Siódemka Miedź Legnica – KSSPR Końskie 31:32 (15:15)
Wasze komentarze

Szkoda, że nie było mnie na meczu ale po obejrzeniu relacji trudno się nie zgodzić z opiniami i komentarzami:
"Panie trenerze dlaczego nie wpuszcza pan juniorów przy przegranym meczu?? dlaczego Wladek jest wycofany w sobie, nie rzuca itp. Dlaczego wszystko ma się opierać na Stachu."
"tak słabiutko grającej 17 i 11 nie widziałem to i mecz w plecy trzeba grac a nie cwaniakować"
"Czy bracia Makowiejewy dopłacają do klubowej kasy za to, że tyle grają? Stachu kolejny mecz na skuteczności w porywach 20 procent. O młodszym z litości nawet nie wspominam. Dlaczego widzą to wszyscy kibice, a nie widzi trener?", "Makowiejew to typowy rzutek. On nie ma głowy do rozgrywania. Nadaje się tylko do rzucania, ale trzeba go umiejętnie prowadzić i jak mu nie idzie to posadzić na 10 minut na ławkę, niech ochłonie. Jego obecny styl gry da zwycięstwo w jednym meczu na 10, a w reszcie pogrąży."
"Bracia M. grają tak długo i mogą grać na tak małej skuteczności gdyż ich tata to jest zawsze głównym trenerem w I drużynie ,choć się na piłce ręcznej nie zna. Nieważne kto jest trenerem, on zawsze skutecznie wywiera na niego wpływ aby jego synowie mogli grać i tworzy aurę że bez nich drużyna nie istnieje. To, że obydwaj są tylko rzutkami to każdy widzi ani jeden ani drugi nie ma głowy i umiejętności na głòwnych rozgrywających jak również są słabi w obronie ale chyba trener Terebun tego nie widzi."
nic dodać nic ująć, piłka ręczna to gra w której występuje 7 zawodników na boisku a nie ...., liczę, że ktoś w klubie to zrozumie.

Panie trenerze dlaczego nie wpuszcza pan juniorów przy przegranym meczu?? dlaczego Wladek jest wycofany w sobie, nie rzuca itp. Dlaczego wszystko ma się opierać na Stachu. Przeda Wami najważniejsze, być może, dwa mecze w sezonie. Do dziela. Do roboty.


tak słabiutko grającej 17 i 11 nie widziałem to i mecz w plecy trzeba grac a nie cwaniakować zawodników jest więcej jak 7 panie trenerze
- NASTĘPNY MECZ
- POPRZEDNI MECZ


P |
Drużyna |
Mecze |
Punkty |
1 |
Piekary Śląskie | 13 |
30 |
2 | Leszno | 14 | 30 |
3 |
Legnica | 14 | 28 |
4 | Grodków (b) | 14 | 23 |
5 |
Ostrów Wlkp. | 13 |
22 |
6 |
Poznań | 14 | 22 |
7 |
Wieluń | 13 | 21 |
8 |
Wrocław | 14 | 20 |
9 | Zielona Góra | 13 | 14 |
10 | Łódź | 13 | 13 |
11 |
Zawadzkie | 13 |
11 |
12 | ŚKPR ŚWIDNICA | 14 |
9 |
Leszno |
p | imię i nazwisko | b | m | śr |
1 | Mateusz Wychowaniec | 69 |
14 | 4,9 |
2 |
Konrad Cegłowski | 63 |
14 |
4,5 |
3 |
Władysław Makowiejew | 52 |
13 |
4 |
4 |
Michał Daszczenko |
33 |
14 |
2,3 |
5 |
Sebastian Borowski |
30 |
14 |
2,1 |
6 | Jakub Zaremba | 25 |
14 |
1,8 |
7 |
Adam Chmiel | 17 |
7 |
2,4 |
8 | Bartosz Żubrowski | 10 |
14 | 0,7 |
9 |
Mateusz Redko | 10 |
11 |
0,9 |
10 |
Karol Kozak | 6 |
10 |
0,6 |
11 | Paweł Starosta | 6 |
8 |
0,7 |
12 | Dawid Pęczar | 4 |
9 |
0,4 |
13 |
Kamil Stadnik |
2 |
7 |
0,3 |
14 | Jakub Pierzak | 1 | 6 |
0,1 |
15 | Olgierd Etel | 0 | 6 |
0 |
16 | Wojciech Gregorczyk |
0 | 1 |
0 |
17 | Damian Olichwer | 0 | 14 |
0 |
18 | Wojciech Jabłoński | 0 | 11 | 0 |
19 | Rafal Wiszniowski | 0 | 2 |
0 |
